Statcounter opublikował swoje nowe statystyki najpopularniejszych przeglądarek na różnych platformach. Mając już dane z grudnia, można pokusić się o podsumowanie roku. A dla Edge ten rok był okresem niemalże stagnacji. Niewielki wzrost udziału pokazał, że przed nim jeszcze daleka droga, by móc blisko rywalizować z Chromem.
Według danych z grudnia Google Chrome utrzymuje 66,16% udziału na rynku przeglądarek desktopowych, tracąc tylko 0,02 punktu procentowego w porównaniu z listopadem. Microsoft Edge — druga najpopularniejsza przeglądarka — skończyła rok ze skromnym udziałem 10,99% (-0,18 pkt proc. od listopada). Apple Safari — jedyna przeglądarka w rankingu, która nie jest wieloplatformowa — osiągnął w grudniu 8,98% (-0,61 pkt), Firefox — 7,22% (+0,12 pkt), a Opera — 3,29% (-0,3 pkt).
W obecnej sytuacji o obaleniu Chrome'a jeszcze długo nie będzie mowy, jednak z miesiąca na miesiąc Microsoftowi udaje się uszczknąć nieco więcej udziału. Edge jest preinstalowany na urządzeniach z Windows 10 i Windows 11, które mają już grubo ponad miliard aktywnych użytkowników. Jest więc do kogo dotrzeć. Niestety dla Microsoftu liczba zainteresowanych rośnie ostatnio bardzo powoli. Na rynku przeglądarek desktopowych w ciągu ostatniego roku Edge zyskał mniej niż 2 punkty procentowe udziału.
Jedyne wyraźne ruchy to te, które odbywały się w okolicach 10% i mniej. Tu faktycznie jedna przeglądarka może wejść wyżej od innej, by później spaść znowu. Od kliku lat pozycja Chrome'a jest niezagrożona, ale i to nie jest zapewne ostateczne. W dotychczasowej historii przeglądarek bywało, że najwięksi gracze spadali w otchłań niebytu. Ruchomy wykres możecie sprawdzić w naszym starszym artykule: Jak kształtowały się udziały przeglądarek internetowych w latach 1996-2019?.
844bf20.png)